Tłumaczenie fragmentów artykułu "James McWilliams: Don't Eat Meat if You Believe in Science"
James McWilliams: Nie jedz mięsa, jeśli wierzysz nauce
B.R. Myers jest najbardziej elokwentnym krytykiem konsumpcji mięsa w The Atlantic, ale James McWilliams jest najbardziej produktywnym. Jego ostatni wkład do debaty na temat żywności "Foodies vs. Darwin: How Meat Eaters Ignore Science" (Miłośnicy jedzenia kontra Darwin: Jak mięsożercy ignorują naukę) na początku przypomina mniej interesującą wersję artykułu Meyersa "The Moral Crusade Against Foodies" (Moralna krucjata przeciwko miłośnikom jedzenia), gdzie wymachuje on palcem recenzentom restauracji, którym bardziej zależy na przyjemnym zaspokojeniu żołądka i wspieraniu ,,humanitarnej" hodowli zwierząt niż na zrzędnym ascetyzmie i abolicjonistycznym weganizmie.
Na szczęście jednak, w dalszej części artykułu McWilliams pozbywa się naleciałości Myersa, kiedy wspomina o ewolucji. McWilliams twierdzi, że mięsożercy wyraźnie ignorują ją, skoro z uporem obstają przy jedzeniu ciał innych zwierząt, mimo znajomości początków Animal Liberation - ,,O powstawaniu gatunków" Darwina. McWilliams pisze:
"Natura", Arystoteles napisał w Polityce: ,,...stworzył wszelkie zwierzęta dla człowieka". Dla chrześcijan, oczywiście, rola ta należała do Boga.

Ale Darwin i Mendel, z ich teoriami ewolucji i genetyki, położyli kres tym wyrachowanym fantazjom dominacji. Uczynili to nie tylko naukowo usytuowując człowieka w tej samej kategorii co nie-ludzi (zwierzęta), ale także podważając założenie, że ludzie, jak to ujął Waldau, są "szczytem i powodem stworzenia." Dzisiaj oświeceni neo-darwiniści propagują ideę, że wspólne dziedzictwo genetyczne i często bardzo podobna struktura genetyczna między gatunkami ludzi i nie-ludzi potwierdza wzajemne powiązanie i kontinuum wszelkiego życia zwierzęcego. I to, według mnie, wszystko zmienia.
Kiedy ludzie i 'nie-ludzkie' zwierzęta są częścią kontinuum, a nie jakościowo różną formą życia, ludzie jedzący mięso stają przed poważnym dylematem. Ciąży na nas zadanie stworzenia współczesnego uzasadnienia dla zachowania mięsożerców. Arystoteles i Genezis już nie wystarczą. Podkopując stare przekonania o dziedzicznej wyższości ludzi nad 'nie-ludzkimi' zwierzętami, nauka ewolucji unicestwiła schemat, według którego roztropni mięsożercy od bardzo dawna usprawiedliwiali swoje postępowanie. W naszych czasach, ludzie jedzący mięso, o ile nie odrzucą współczesnej nauki, wspierają zabijanie 'nie-ludzkich' zwierząt bez najmniejszego uzasadnienia ze strony intelektualnej i etycznej. (…)
Jednak uważam, że to McWilliams błędnie interpretuje Darwina, a nie mięsożercy. W ,,O powstawaniu gatunków" Darwin powiedział: ,,Należy wnioskować z tej analogii, że prawdopodobnie wszystkie biologiczne istoty, które kiedykolwiek żyły na tej Ziemi, pochodzą od jakiejś pierwotnej formy, która otrzymała tchnienie życia." Jeżeli Darwin miał rację, oznacza to, - zgodnie z założeniem McWilliamsa- że moralnie złe jest jedzenie czegokolwiek. (…)
McWilliams mówi, że potrzebne jest nowe uzasadnienie dla jedzenia zwierząt, skoro wiemy, że jesteśmy z nimi w genetycznym kontinuum. Ale oczywiście jesteśmy w genetycznym kontinuum także z roślinami. Na przykład, według Standford School of Medicine, mamy 15 procent wspólnych genów z trawą gorczycy. McWilliams nieświadomie dał argumenty ludziom wszystkożernym, którzy lubią krzyczeć: ,,A co z roślinami?" Tak więc zadaniem McWilliamsa powinno stać się określenie, w którym punkcie tego genetycznego kontinuum możemy zacząć jeść.
Oczywiście, jakikolwiek punkt, który on wybierze, będzie arbitralny i stronniczy. Ale podpowiedzmy mu: Musi on znaleźć najwyższy odsetek genów, jakie mamy z wegańskim jedzeniem, i określić, że od tego punktu, nie możemy jeść niczego, co jest bardziej do nas podobne.
link