Dominika Palmaka
Czy szczęśliwe świnie to szczęśliwe mięso?
18.09.2014

Tłumaczenie artykułu "Happy Pigs Make Happy Meat?" (17.02.2014)
Jest 5 rano. Na dworze -10°C i zapowiadana burza śnieżna z opadami do pół metra śniegu jest tuż za rogiem. Na zewnątrz, w tej zimowej krainie czarów, rozrzuconych na polach i w stodole jest 250 świń, zakopanych w ciepłej słomie w zagrodach czy też śpiących w grupkach, nawzajem się ogrzewając. To szczęśliwe świnie, w końcu wszystko, czego mogłyby pragnąć, jest na wyciągniecie ręki, czy jak w tym przypadku, kopyta. Jedzenie, pomieszczenie, woda, świeże powietrze, przestrzeń do biegania i bawienia się, mnóstwo słomy, w której można się zakopać. Niczego im nie brakuje, nawet w okowach zimy. Gdy spacerują po wybiegach, węszą w śniegu czy nawet przekopują zmarzniętą ziemię, wydają ciche pochrząkiwania, które oznaczają, że są zadowolone, a także informują inne świnie, gdzie się właśnie znajdują. Świnie pochrząkują do siebie całymi dniami, i są to bardzo uspokajające odgłosy, podobne do odgłosów cykad wieczorami.
Niektóre z tych świń ważą tylko 20 kg. Inne 70 kg, a największe nawet 150.
Świnie mają tak wysoką odporność na zimno, że gdy na dworze temperatura osiąga - 6°C i jest słonecznie, zanurzają głowy w poidle, dla zabawy.
Ich najróżniejsze wyrazy zadowolenia są zaraźliwe. Nigdy nie zdarzyło się, żebym kończył zajmowanie się nimi bez uśmiechu na twarzy.
10 z największych świń umrze jutro, nie z mojej ręki, ale na moje życzenie. Po południu, gdy będą odpoczywać, obstawię ich zagrody deskami, tak abym mógł zagonić je na przyczepkę. Później zawiozę te 10 świń, te 10 szczęśliwych świń, do rzeźni. Ponieważ nadchodzi burza śnieżna, nie mogę poczekać z transportem do jutra. Tak więc te 10 szczęśliwych świń spędzi ostatnią noc swojego życia nieszczęśliwie, w nieznanym im, dziwnie pachnącym, betonowym boksie. Później zostaną zagonione pojedynczo do pomieszczenia, gdzie zostaną zabite.
Jutro, przed 9 rano, kiedy przekopię się przez śnieg, aby nakarmić i napoić pozostałe szczęśliwe świnie, te, które zostawiłem w rzeźni, będą już martwe.

Najpierw zostaną ogłuszone strzałem w głowę, następnie długi, ostry nóż zostanie wbity w ich serca, po czym wykrwawią się na betonowa posadzkę.20 minut później zostaną rozcięte na pół, każda połówka zawieszona tylną nogą na błyszczących, stalowych hakach, tak, aby można je było przesunąć do chłodni, gdzie jeszcze ciepłe ciała zostaną schłodzone do wymaganej przez USDA temperatury poniżej 4°C.Ich oczy, te jakże bardzo podobne do ludzkich oczy, które za życia spoglądały na Ciebie z oczywistą inteligencją będą nieruchome i szkliste jak kulki.
Obecnie, szczęśliwe świnie są uważane za najlepszą alternatywę do nieszczęśliwych i maltretowanych świń w masowej produkcji. Szczęśliwe świnie stają się szczęśliwym mięsem a szczęśliwe mięso jest lepsze. Powinniśmy się czuć lepiej, bo jemy szczęśliwe mięso.
Czy rzeczywiście powinniśmy się czuć lepiej z tego powodu? Czy rozwiązanie jest tak proste?
Jestem prześladowany przez duchy prawie 2 000 szczęśliwych świń.
(Miesiąc temu dopadł mnie ostateczny kryzys sumienia, po 10 latach mniej lub bardziej intensywnych kryzysów. Porzuciłem wszelkie wymówki i uzasadnienia i przeszedłem na wegetarianizm. Zrywam z żywotem hodowcy świń).

Źródło
Komentarze: (wyłącz adblock i włącz JavaScript)