Ruch antyniewolniczy a prawa zwierząt
Tłumaczenie artykułu ze strony theveganpolice.com
Mam obsesję na punkcie studiowania ruchu antyniewolniczego, postaci z nim związanych, taktyk, rozpraw, etc., bo szczerze wierzę, że ruch na rzecz zniesienia statusu zwierząt jako mienia jest kontynuacją ruchu na rzecz zniesienia statusu ludzi jako mienia. Dzisiejszego wieczora natrafiłem na cytat napisany przez Nathaniela P. Rogersa, radykalnego abolicjonisty.
Większość pism dotyczy zwierząt czy "bydląt", jako że ruch opierał się na rozróżnieniu ludzi od nie-ludzi. Typowe ,,prawa dla ludzi" są należne ludziom, ponieważ nie są oni zwierzętami. Jednak ten cytat Rogersa wyraża przekonanie, że jeśli nie istnieje moralne czy etyczne uzasadnienie dla niewolnictwa ludzi, to nie ma go także dla niewolnictwa zwierząt. Dla niewielkiej grupy zainteresowanych tymi kwestiami jest to najbardziej jawne połączenie, jakie kiedykolwiek widziałem, w odniesieniu do zrozumienia, jak zazębiają się ruchy na rzecz zniesienia statusu własności ludzi i zwierząt.
Słyszymy o "prawach człowieka". Chciałbym, żebyśmy słyszeli o nich więcej niż słyszymy – i żeby były tak przestrzegane, jak i omawiane. Ale kto kiedykolwiek pomyślał o prawach zwierząt – bydląt. Słyszymy, że obowiązkiem człowieka jest życzliwość wobec bydląt – ale nigdy, że mają one prawo do właściwego traktowania. Ale dlaczego bydło nie ma takich samych praw, co człowiek? Co takiego jest w podstawach praw człowieka, co nie odnosi się do praw zwierzęcia?
Człowiek ma prawa – i są one dla niego ważne, ponieważ ich przestrzeganie jest konieczne dla jego szczęścia, a łamanie ich krzywdzi go. Ma on prawo do osobistej wolności. Jest ona przyjemnością – wiecznie przyjemna i dobra. Dlatego jest ona jego prawem. I każde stworzenie – albo raczej każde istnienie (bo nie wiem, czy zostały stworzone czy nie, ale na pewno istnieją), tak więc każde istnienie, które ma zdolność do radości i cierpienia, ma swoje prawa, i sprawiedliwa ludzkość będzie ich przestrzegać. Koń ma prawa. Pies. Kot, i nawet szczur. Prawdziwe prawa. I te prawa są świętością. Nie można ich odbierać. Ludzkość musi studiować szczęście wszystkich istot, z którymi jest związana. Jak bardzo ich będzie przestrzegać, to zależy od najdoskonalszej dobrej woli. Czy ktokolwiek poważnie myśli, że jest w porządku uważać za błahostkę szczęście i cierpienie zwierząt? Uważają to jednak za błahostkę i mówią o tym, że człowiekowi dano prawo do panowania nad nimi. Jeśli to panowanie obejmuje złe traktowanie – to był to zły dar ze strony dającego, według mnie.
Mówią oni o panowaniu – i zbudowanym na nim prawie kapryśnego traktowania. Ale żeby ktokolwiek myślał, że w porządku jest ranić bydło, w to wątpię. Ktokolwiek to czyni – jest w stanie tak samo zranić rodzaj ludzki. "Panowaniem" objęta jest część ludzkości, a także zwierzęta, i dzieje się to podług "prawa Bożego".
- Nathaniel Rogers P. (1845 r.)
[From the Herald of Freedom of Oct. 31, 1845; Miscellaneous Writings, 339-40]